„Chciałam burzyć grube mury mojego serca i umysłu…” – świadectwo Hani z misji w Peru

Mam na imię Hania, mam 25 lat i mieszkam w Gdyni.
Odkąd zamknęłam pewien rozdział w życiu, jakim były studia, miałam ogromny problem z otwarciem nowego, tego właściwego.
„No i co teraz?” Pytałam Boga, siebie i innych. Zastanawiałam się, wiele myślałam i szukałam. Pojawiały się pytania bez odpowiedzi. Wiedziałam jedno, bardzo nie chciałam przespać życia, uśpić potrzeb serca, znieczulić wartości, popaść w szarą rutynę codzienności. Pragnęłam naprawdę widzieć drugiego człowieka, mojego bliźniego. Chciałam uwrażliwić serce na potrzeby ludzi wokół mnie, chciałam być dla nich. Chciałam burzyć grube mury mojego serca i umysłu.
Bałam się izolacji, życia wśród ludzi, ale bez ludzi, życia pełnego złudzeń, imitacji, życia sztucznie kolorowego. Pragnęłam głębi i autentyczności na co dzień. Aby nauczyć się prawdy, postawy służby i oddania, aby naprawdę zobaczyć bliźniego obok mnie, musiałam pokonać ponad 11 tys. km.

Wyjechałam z grupą młodzieży do Limy w Peru. Tam przez trzy tygodnie przebywaliśmy w dzielnicach nędzy. Odwiedzaliśmy biednych i chorych. Pracowaliśmy w szpitalach, domach opieki. Każdą godzinę poświęcaliśmy innym. Uczuliśmy się bycia dla innych do końca.

Potrzebowałam tej misji w Peru, żeby na nowo poznać Boga, spotkać go w drugim człowieku. Widziałam ogromną biedę, nędze, głód i choroby, ale widziałam też oczy tych ludzi, a w nich ogromną wdzięczność za dar życia. Doświadczyłam, czym jest prawdziwe zaufanie Bogu. Doceniłam dobrobyt materialny w jakim żyje, ale dotknęłam też nędzy swojego serca. Dlatego zaczęłam uczyć się od tych ludzi: świętości, prostoty, pokory, otwartości, ufności i prawdy. Bóg jest w nich i z nimi.

Chciałabym aby mój kraj, abym ja zawsze miała otwarte serce na Boga i innych. Aby poza dobrobytem materialnym każdy z nas miał bogate serce, tak jak Ci ubodzy.

Izabela.fink„Chciałam burzyć grube mury mojego serca i umysłu…” – świadectwo Hani z misji w Peru