Zacznę od tego, że jakiś czas przed rozpoczęciem przygotowań do rekolekcji pt. ,,Wake up, it’s (y)our time to bring hope” mówiłam Bogu, że chciałabym posługiwać w jakimś miejscu, ,,dać coś” innym ludziom, bo ja od nich w życiu dostałam bardzo dużo. Po jakimś czasie, siostry misjonarki zapytały się, czy nie chciałabym przygotować jednego z warsztatów. Zapytanie sióstr było dla mnie zaproszeniem Jezusa do posługi i do tego, by podzielić się z innymi tym co przeżywam/ przeżywałam.
Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd, bo od dłuższego czasu czułam, że jestem zmęczona, świat pędzi, a ja razem z nim. Potrzebowałam momentu, żeby się zatrzymać, pomyśleć o swoim życiu, o mojej relacji z Panem Bogiem. Jadąc na ,,Wake up” chciałam dokładniej zrozumieć temat nadziei, doświadczyć miłości Pana Boga, jego troski.
Jeżeli chodzi o nadzieję to Bóg poruszył moje serce poprzez fragment, który opisuje rozmowę uczniów idących do Emaus, ze zmartwychwstałym Chrystusem. Fragment ten, brzmi tak:
,,Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi.”
Ten ,,niepozorny” fragment uświadomił mi, że w swoim życiu często jestem uczniem, który nie widzi tego, że Jezus ciągle mu towarzyszy. W pewnych sytuacjach zaczynam mieć wątpliwości, zapominam, że Bóg jest ze mną ZAWSZE, nawet, gdy fizycznie tego nie czuję. On jest ZAWSZE. Z rekolekcji wyjechałam z nadzieją i wiarą w to, że nigdy nie jestem sama, szczególnie, wtedy gdy mam poczucie, że nie mam w nikim „oparcia”. Prócz tego, czas rekolekcji był dla mnie czasem doświadczenia życzliwości od drugiego człowieka, zobaczenia, że Jezus był w ludziach, którzy byli ze mną na wyjeździe. Obecności Jezusa w drugim człowieku doświadczyłam poprzez słowa, które słyszałam z ust innych uczestników. Były to słowa pełne szacunku, szczerości, pokazujące jak Bogu podoba się moje serce i jak bardzo mnie ceni.
Dodaj komentarz